Sprzężenie zwrotne
Przekaż informację zwrotną Czy Sebastian Steinbach był w Meltemi mag:
Grecja na Szczęśliwicach. Wyszedłem zadowolony. Uważam wystrój za bardzo trafiony, obsługa się stara. Co do dań również się nie zawiodłem. Byłem tam dosyć późno i lokal nie pękał w szwach, ale dobra atmosfera nie opuszczała tego miejsca. Zobacz wszystkie opinie.
Bardzo przyjemne wnętrze, można poczuć się jak na greckiej wyspie. Jedzenie przepyszne. Do tej pory nie lubiłam szparagów, jednak przyrządzone przez kucharza z Meltemi smakowały wyśmienicie : Obsługa bardzo miła, dba o to, aby goście czuli się komfortowo i dobrze. Kucharz wychodzi na salę do gości i osobiście pyta, czy wszystko jest w porządku. Polecam! :
Moja ulubiona grecka restauracja w Warszawie. Przemiła obsługa, jedzenie zawsze przepyszne. Musaka jak i półmiski przekąsek są idealnie przyrządzone. Restauracja bardzo przyjazna dzieciom, fajny kącik obok akwarium. Polecam :
Wspaniała atmosfera greckiej biesiady, profesjonalna obsługa, duży lokal urządzony w stylu greckiej tawerny. Jedzenie na 5+, choć ceny typowo warszawskie. Właściciel zagląda na salę i pyta gości jak im smakuje,co jest niezwykle miłe.
Meltemi ma świetny wystrój, jak w greckiej tawernie, restauracja zlokalizowana na osiedlu, mamy mały problem z trafieniem ale udaje się ; Pani kelnerka bardzo miła od razu się nami zajmuje, ale sala jest prawie pusta (pewnie z uwagi na porę bo jesteśmy krótko przed zamknięciem . Zamawiam sałatę z pieczoną jagnięciną, Pani doradza mi przepyszne, wytrawne czerwone wino, do tego jeszcze grecka pita. Jako czekadełko zostaje podane pieczywo z tapenadą z oliwek i anchois nie moje smaki, ale jest poprawnie. Sałata okej, tzn. mieszane sałaty i suszony pomidor takie jak wszędzie, wyjątkowa okazuje się natomiast jagnięcina, miękka, delikatna (szkoda tylko, że tak mało . Pita super, podana jeszcze ciepła bardzo na tak. Kolację wieńczy creme brulee, bardzo słodki, no ale to w końcu deser. Większym minusem natomiast jest stan łazienki.....rozumiem, że było już późno, ale łazienka wyglądała jak po tajfunie :p Ogólne wrażenie o restauracji przyjemne, na pewno nie był to ostatni raz :
Restauracja Meltemi powstała w czasie, gdy formował się węgiel, więc istnieje na rynku straaasznie długo i samo to jest jakąś wskazówką dotyczącą popularności knajpy, jakości usług i poziomu potraw. Lokalizacja, z mojego prawobrzeżnego punktu widzenia jest fatalna, a sam lokal położony tak, jak większość lokali rodziny Kręglickich sami byście tam nie weszli, bo ani to urocze miejsce, ani widok niespecjalny, ot, smutne zadupie w morzu blokowiskowej szarzyzny (jak ktoś uzna, że ten opis doskonale pasuje także do restauracji Santorini i zamkniętego już Miradoru , to słusznie . Ale pierwsze wrażenie jest złudne, bo po wejściu otacza cię nagle wynętrze pięknej greckiej tawerny. Nic tu nie jest udawane, nic nie jest podróbką, wszystko wygląda autentycznie, grecko, porządnie, a jak nieporządnie, to jest to autentyczny grecki nieporządek, prosto z tawern Chani, Rethymno czy Paleochory. O ile Santorini jest mocno gastronomicznie osadzona na greckim lądzie, serami, musakami, humusami, winami, o tyle Meltemi to knajpka w dużej mierze acz nie wyłącznie morska, rybna, pełna żagli, żaglówek, kalmarów, ikry, ryb, ośmiornic itd. Co polecam? Jest bardzo dobra musaka, pyszne, acz kosmicznie drogie kotleciki jagnięce, gicz jagnięca w sosie cytrynowym i kilka innych potraw z jagnięciny jest to niewątpliwie bardzo dobrze podana jagnięcina, co w Warszawie ciągle jest jakimś ewenementem. Niestety, nie ma w menu np. souvlaki z jagnięciny (chyba nie do dostania w Polsce , są znakomite z wieprzowiny. Kotopulo me haloumi, czyli faszerowane filety z kurczaka, to rzecz smaczna, acz banalna, ale na pewno ciekawym doświadczeniem będą psaronefri, czyli polędwiczki wieprzowe, w wariancie z sosem z kopru włoskiego i greckiej anyżówki, czy ouzo. Pominęłam startery, choć jest w czym wybierać, ale naprawdę wolę np. dolmę z Santorini , a nie z Meltemi , jak mam jeść jagnięcinę, to dolmadakia może być bez niej a tu właśnie jest z jagnięciną. Humus przywoity, tzatziki robię lepsze, a kolokitokeftedes bardzo smaczne, ale kaman, takie placuszki za 24 złote? : Na deser znowu wolę iść do Santorini, jest tam baklava, orgiastyczna bugatsa, a w Meltemi tylko jakieś genryczne lody, mus czekoladowy czy creme brulee, czyli jak wszędzie. Ale atmosfera wynagradza ewentualne niedostatki., w dodatku miejsce jest przyjazne dzieciom; kiedy my tu byliśmy, była też pani opiekunka, która dzieciakami się zajmowała i było naprawdę fajnie. Świetne miejsce na niezobowiązujący rodzinny obiadek w weekend, czy wieczór ze znajomymi, acz nie należy do tanich i posiłek dla dwóch osób z jakimś winem śmiało może przekroczyć 3 stówy, co jak na lokal o statusie tawerny jest sporo.
Pełne Karta
Więcej informacji
Link z kodem QR do karta
