Sprzężenie zwrotne
Przekaż informację zwrotną Co Damian Zając lubi w Trattoria Boccone:
W restauracji byłem przy okazji Restaurant Week i mówiąc krótko polecam Lokal trochę na uboczu ale zarazem dość blisko stacji metra rondo daszyńskiego. Obsługa bardzo miła, sam lokal duży i ładnie urządzony. Na przystawkę jedliśmy cukinię nadziewaną mięsem bolognese. Przystawka bardzo dobra w smaku i ładnie podana. Daniem głównym było cannelloni z kurczakiem i szpinakiem. Nadzienie bardzo dobre szpinak doprawiony bar... Zobacz wszystkie opinie.
Nic specjalnego, ale smacznie i całkiem przyjemnie, Ludzi w środku tygodnia wieczorem sporo, obsługa nijaka, wino przyjemne, sałatka (sałata, ser kozi, boczek, pomidory, ocet balsamiczny) zwyczajna, przewidywalna, druga z łososiem podobnie. Wszystko okej, ale za mało trochę, za mało.
Jadłem tam ostatnio lunch, tak że pierwsza sprawa to brak oferty lunchowej. Rozumiem, że każdy Właściciel ofertę ma jaką chce, ale w okolicy biurowców jest to co najmniej dziwne. Wystrój stonowany niczym się nie wyróżniający ale też nie tandetny w sam raz. Baaaaaaardzo rozbudowana karta, wiele rodzajów makaronów do wyboru. Wybrałem ditali bo nigdy takiego nie jadłem, a dostałem zwykłe sphagetti, od kelnera ani przepraszam ani pocałuj mnie w d... Pierwsze pół punktu w dół. Jedzenie smaczne, a ceny dopasowane do jakości. Przed daniem głównym jedliśmy jeszcze bruchette do której talerzyki dla każdego dostaliśmy w połowie jedzed=nia i tu leci drugie pół punktu. Ostatnie pół punktu to obsługa poza powyższymi błędami, po prostu jest napęd do tacy , a to za mało. Jedzenie dobre, ceny znośne ale żebym chciał iść drugi raz? Tylko przy okazji.
Trattoria Boccone to włoska bardzo przyjemnie urządzona restauracja. Na kolację wybrałam się z siostrą i przyjaciółką. Zamówiłyśmy po przystawce i daniu głównym i wypiłyśmy morze wina ; Po pierwsze karta jest zdecydowanie za długa. Wydaje się niemożliwe, aby przy wyborze tak długiej listy potraw, były one świeże. Może się mylę, nie wiem. Jednak wybór z pośród tak dużego wyboru jest niezwykle trudny. Zamówiłyśmy jednak krewetki z chorizo bardzo dobre, przygotowane w punkt i dobrze doprawione. Druga przystawka to naleśniki z bakłażana z kurczakiem, pomidorkami cherry i pesto. Były dobre. Kurczak nie przeciągnięty, smaki fajnie skomponowane. Trzecia przystawka to bruschetta ze szpinakiem, gorgonzolą i pieczarkami. Była bardzo dobra. Problem z przystawkami był taki, że porcje były ogromne i właściwie mocno się już nimi najadłyśmy. Na danie główne każda z nas zamówiła makaron. No i tutaj niestety każdy z nich był bardzo słaby. Wszystkie mdłe, niedoprawione, pływające w śmietanowym sosie choć każdy z innymi dodatkami. Mój makaron nazywał się Asparaghi szparagi, bekon, jajko, sos śmietanowy. Musiałam bardzo szukać szparagów w porcji znalazłam kilka białych, cienkich ze słoika. Mocno się zawiodłam. Praktycznie wszystkie nasze makarony smakowały podobnie źle. Plus za możliwość wyboru makaronu bezglutenowego. Ciekawa jestem jak smakuje tutaj pizza, mięso i owoce morza i na pewno jeszcze to zrobię. Na razie moja ocena opiera się głównie na kiepskich makaronach. Czytałam opinię Kingi Jassowicz i miałam zupełne inne doświadczenie z obsługą. Nasza była wręcz doskonała. Pan z cierpliwością i uprzejmością odpowiadał na milion moich pytań i doradzał w wyborze dań. Dobrał nam doskonałe wina do kolacji i generalnie był na 6+ I dzięki niemu jest 4, a nie 3,5. Mam tylko dwa zdjęcia, bo oświetlenie w restauracji nie sprzyja robieniu zdjęć. Drugie zdjęcie to właśnie makaron casarecce (bezglutenowy ze szparagami :
Knajpa klimatyczna. Jedzenie jest okej ale bez rewelacji. Dostrzegam problem podczas takiej pogody jaka mamy w zimę. Mianowicie bardzo mocno wieje od drzwi wejściowych, praktycznie nie da się wytrzymać przy najbliższych stolikach.
Do trattorii wybrałam się z samego rana. Restauracja w godzinach przedpołudniowych świeciła pustkami, mimo nachalnie wdzierających się do środka cudownych promieni słonecznych. Miejsca zająć można w przestronnym wnętrzu, z którego możemy obserować pacę kuchni albo na przeszklonym patio zerkając na spokojną ulicę. Mimo że o tej porze nasz stolik był zajęty jako jedyny, to obsługa kazała na siebie długo czekać. Chcąc popróbować kilku rzeczy nasz stół zamówił crostini oraz śniadanie z croissantem. Od włoskiej restauracji należy wymagać przede wszystkim wybornej kawy. Ta tutaj jest po prostu poprawna. Chrupiące, złociste grzanki podane na drewnianej desce prezentowały sie wyśmienicie. Nie gorzej było z ich smakiem. Wersja z łososiem najbardziej przewidywalna, buraczanej bakowało odrobiny sera, chociaż i tak obie wypadły bardzo dobrze. Natomiast melon zawinięty w proscutto i fenomenalna zapieczona gorgonzola z marynowana gruszką skradły całkowicie moje serce. Wersję z serem muszę koniecznie powtórzyć!Smak jej był wyjątkowy, a chrupiący orzeszek na wierzchu dokończył dzieła idealnej, śniadaniowej kanapki. Croissant w słodkim śniadaniu był odpowiednio wilgotny i maślany. Kwaśne (chociaż mrożone) owoce świetnie komponowały się z podanym serkiem ricotta. Muesli z jogurtem trochę mnie zawiodło, bo dumnie bzmiąco domowe muesli, to po prostu odrobina płatków owsianych z garścią rodzynek. Nazwa niepotrzebnie dała nadzieję na jakieś fajerwerki. Obsługa była życzliwa, jednak gdybym bardzo się spieszyła, to fakt tak długiego oczekiwania dostarczyłby mi więcej negatywnych emocji. Dzięki tym zabiegom jedynie bardziej zgłodniałam i bardziej delektowałam się serwowanymi daniami. Pyszne śniadania z niezłą kawą w przyjemnym lokalu zdecydowanie godne są powtórzenia.