Sprzężenie zwrotne
Przekaż informację zwrotną Co Aleksandra Freitag lubi w British Bulldog Pub:
Najlepszy Angielski Pub w mieście z kibicami z całego świata i super atmosferą.Piwo- pierwsza klasa i niedrogo : Jedzenie? Najlepsze skrzydełka z pieca- 12 sztuk za jedyne 21 zl podawane z sosem musztardowo miodowym i bbq z dodatkowymi plastrami marchewki i selera naciowego. pycha : Obłsuga bardzo miła, wygadana i wie co robi : Polecam Zobacz wszystkie opinie.
Najlepszy Angielski Pub w mieście z kibicami z całego świata i super atmosferą.Piwo- pierwsza klasa i niedrogo : Jedzenie? Najlepsze skrzydełka z pieca- 12 sztuk za jedyne 21 zl podawane z sosem musztardowo miodowym i bbq z dodatkowymi plastrami marchewki i selera naciowego. pycha : Obłsuga bardzo miła, wygadana i wie co robi : Polecam
To całkiem fajne miejsce. Zawsze pełne obcokrajowcow. Maja dobre piwa i można sie wybrać na mecz który da sie obejrzeć w fajnym klimacie. Miejsce jedyne w swoim rozdają w Warszawie. Nie byłeś? Idź! Polecam!
Zacznę od tego, że to miejsce zmieniło się nie do poznania! Legendarna restauracja London Steak House, w której czuć było PRL, przeszła metamorfozę. Jest tam teraz jak w oryginalnym Angielskim Pubie. Drewniany bar, pomarańczowe kanapy, białe kafelki, nie mówiąc o miejscu dla palących. Byliśmy z kolega z pracy na szybkim lunchu i burgerze. Na lunch za 22 zł można zamówić zupę, danie główne i lemoniadę. Ja wziąłem krem z pomidorów bardzo dobry i pierś z grilla z frytkami i sałatka też OK. Burger kolegi był spory, mięso wołowe do burgera pierwsza klasa, do tego bekon i avocado super połączenie. Ale najlepsze spotkało nas przy barze mają tam angielskie Ale prosto z beczki! Po 15 zł za pół litra, ale ten smak i te wspomnienia z czasów, kiedy mieszkałem w Londynie i co weekend odwiedzałem podobne puby bezcenne. Mam zamiar wybrać się tam w weekend i sprawdzić, czy wieczorem potrafią stworzyć atmosferę Brytyjskiego Pubu.
Miałem okazję odwiedzić lokal kiedy był jeszcze przed metamorfozą. Było przyjemnie, ale po przemianie jest o niebo lepiej. Jedzenie bez zmian tak samo pyszne jak było, tatar wołowy mistrzostwo świata, zarówno jak steki i burgery, choć kiedy był London Steak House był większy wybór jeśli chodzi o steki. Generalnie przyjemnie, obsługa kelnerska bardzo sympatyczna i dobrze wykwalifikowana, za to obsługa przy barze pozostawia wiele do życzenia... Do czego zmierzam, miałem okazje gościć jakiś czas temu u państwa i bardzo zdziwiło mnie zachowanie barmanki, która zachowuje się jakby pozjadała wszystkie rozumy! Obserwowałem ją przez jakiś czas i byłem zszokowany, do gości którzy podchodzą do baru mówi bezczelnie per Ty i to nieważne czy jest to osoba młodsza czy nieco starsza, drinki serwuje takie na odwal żeby aby szybciej. Zamówiłem long island ice tea i nie dało się tego wypić , coli w ogóle nie było czuć. Chodzę po różnych miejscach, ale tak niemiłej obsługi na barze chyba nie widziałem. Chętnie tu wrócę, bo jest fajny klimat, ale czy warto ?
Nie znam osoby w Warszawie, która nie słyszałaby o tym miejscu. Istniało ponad 20 lat (tyle pamiętam pod nazwa London Steak House i można powiedzieć, że od dziecka marzyłam żeby odwiedzić to miejsce. Ostatnio zrobiło się głośno o tym lokalu po remoncie i zmianie nazwy na Buldog Pub. Podobno tego kto odłożył wizytę w tym miejscu o parę lat i wybrał się po zmianach nie zastanie PRL-u w lokalu z kosmicznymi cenami jak było w LSH. Postanowiłam to sprawdzić, wybrałam się tam w ostatnią sobotę razem z koleżankami. Wystrój bardzo prosty, ściany kremowe, kilka obrazków z angielskimi piłkarzami i bulldogami, duży plus za kanapy bardzo wygodne i w kolorze mojego lakieru do paznokci. Byłyśmy głodne więc postanowiłyśmy zrobić tak zwany przegląd karty. Z przystawek bardzo dobre nachosy z serem, salsa, guacamole i skrzydełka z pieca 12 sztuk po 18 zł, na drugie danie postanowiłyśmy spróbować kaczkę, filet steaka, fish chips i burgery. Naprawdę nie było się do czego przyczepić, kaczka chrupiącą z pieczonymi kawałkami jabłek w tymianku, steak krwisty tak jak chciała moja koleżanka do tego bardzo fajne grube frytki, fish chips podobno trochę mdłe, ale za to burger pierwsza klasa! Do tego pyszne drinki truskawkowe, grzane wino, rewelacyjna margharita i rabat przy rachunku za przypadkowe oblanie mnie na szczęście woda (pozdrawiamy Pana kelnera: . Wszystko tego wieczoru było wyjątkowe i wyśmienite z dobrym nastrojem poszłyśmy na dalsze szaleństwo sobotniej nocy na Mazowiecka. A Buldoga odwiedzimy pewnie nie raz. P.S dla ludzi z nałogiem mają tam taras dla palących.
Pełne Karta
Więcej informacji
Link z kodem QR do karta
