Sprzężenie zwrotne
Przekaż informację zwrotną Co Janusz M lubi w Christopher Columbus:
Kolejna restauracja usytuowana w pięknym zakątku Szczecina. Dobre słatki i napoje, przepiękne widoki na Wały Chrobrego, godne polecenia. Ja tu jeszcze wrócę. Zobacz wszystkie opinie.
Byłem tam jak dotąd dwa razy i dwukrotnie było bardzo dobrze jeżeli chodzi o jedzenie, natomiast obsługa dwukrotnie nienajlepiej. Jeżeli chodzi o jedzenie to jadłem kaczkę, żurek, carpaccio z wołowiny, stek z polędwicy. Wszystko było bardzo smaczne najbardziej polecam żurek i stek z polędwicy. Miodzio!
Przyszliśmy godzinę przed otwarciem. Obsługa sprzątała , więc nie chciała nas wpuścić (a było tak zimno! . Na szczęście 20 min przed 10 pozwolili nam się ogrzać i punkt 10 przyjęli zamówienia. Zjadłam smażony szpinak z jajkiem sadzonym i kanapkami z wędzonym łososiem. Do tego czarna herbata. Wszystko przyzwoite, smaczne. Miło spędzone śniadanie.
Bardzo tłoczone miejsce , polecam rezerwacje stolika. Jedzenie poprawne, obsługa bardzo pomocna i uśmiechnięta. Na uwagę zasługuje wystrój oraz klimat panujący wewnątrz. Zawsze odwiedzam gdy jestem w Szczecinie.
Wystrój każdej z czterech tawern tej sieci zachwyca. Położone nad Odrą lokale wyróżniają się marynistycznym stylem, gdzie pełno morskich akcesoriów, modeli statków, sieci, lin okrętowych, a meble to wygodne drewniane loże, albo stoły z ciężkiego masywnego dębu i fotele. Do biesiad i wieczornych rozmów idealne. Ale w dzień to bywa oaza spokoju, zwłaszcza pochmurny dzień odstrasza turystów. Wtedy spokojnie można sączyć kawę, koktajl, albo i piwo. Niestety, we wszystkich lokalach tej sieci jest tylko tyskie i inne koncernowe i nie wiadomo dlaczego brak lokalnego Bosmana? Zatem do grillowanej piersi kurczaka na szpinaku za 27 zł polecam czeskiego /na licencji/ pilznera, bo mają tu też typu sznyt. Obsługa OK, a czasem zdarza się muzyka piracka na żywo. W przeciwieństwie do poprzednich recenzentów mnie podobają się modele dużych ryb, a także portret Kolumba.
Bardzo długo zwlekałam z odwiedzeniem knajpek na Wałach Chrobrego, ale teraz trochę żal, że ie byłam tam wcześniej. Przyjemny widok z ogródka restauracyjnego na Łasztownię i Odrę, daje poczucie oderwania od codziennej bieganiny. Stolików bez liku, trochę pozbawia kameralności, ale jak się trafi na mało obleganą godzinę, to nie jest to dokuczliwe. Obsługa sprawna, szybka i bardzo miła. Warta docenienia. Karta nazbyt rozbudowana i trudno jednoznacznie ustalić kierunek kuchni fusion bez dwóch zdań. Próbowałam tagliatelle z owocami morza porcja makaronu potężna, nie do przejedzenia, niestety nieproporcjonalnie mniej owoców morza, ale w smaku pycha. Krewetki soczyste, a kalmary nie były gumowate. Dla kontrastu testowaliśmy placek ziemniaczany z sosem gulaszowym równie smakowity, choć zestaw surówek do kompletu nie powalił wart przemyślenia. To co ciężko jest wytłumaczyć, to ceny, które mimo smacznego jedzenia są lekko przesadne, odnosi się wrażenie, że wymierzone pod zagranicznych turystów. Smacznie, godne polecenia, ale trzeba mieć co nieco w portfelu.