Sprzężenie zwrotne
Przekaż informację zwrotną Co AMANDA SILVA lubi w Radhe Vega:
Co prawda w Indiach nie byłem, jednak tak sobie wyobrażam indyjskie jedzenie. Ciekawe i smaczne dania z serem. Intensywne sosy i kolory zachęcają. Ciekawe napoje do picia. Nie jestem wstanie określić czy chlebki podane na przystawkę były przesuszone czy też dla mnie osobiście były zbyt chrupkie. Jedyny mankament niestety ale jedno z nas następnego dnia miało małe sensacje żołądkowe co prawda nie wielkie, ale jednak. Zobacz wszystkie opinie.
Wiadomo, że kuchnia indyjska oferuje wiele dań kuchni wegetariańskiej i wegańskiej, stąd wybór takiej knajpy jest idealnym wyborem dla towarzystwa na diecie przeróżnej, ale mimo wszystko miło na swojej drodze spotkać przybytek, który w ogóle pozbył się mięsa z karty. Menu w dalszym ciągu jest bogate i jego przestudiowanie wymaga skupienia przez dobrych kilka minut, a wybór naszej trójki w końcu pada na plastry bakłażana smażone w panierce z mąki grochowej, vege koftę, paneer tikka masala i bardzo ostry madras paneer. Do picia mango lassi w wersji tradycyjnej albo uwaga, bo to hit! wegańskiej na mleku kokosowym. Do wyboru jeszcze lassi truskawkowe, jestem zachwycona takim spektrum tutejszych lassi i apeluję jeszcze o wprowadzenie lassi wytrawnych na jogurtach sojowych, byłabym już zupełnie wniebowzięta : . W ramach czekadełka dostajemy chrupiące roti z dwoma sosami, co by umilić czas oczekiwania na dania. Bakłażan nieco rozczarowuje, bo plastry są cieniutkie niczym pergamin, za to hojnie otoczone panierką (przynajmniej niespecjalnie tłustą . Danie główne w moim przypadku vege kofta spełnia wszelkie oczekiwania. Dość łagodne, ale jednocześnie odpowiednio przyprawione, w kuleczkach znajduje się spory miks warzywny, wszystko otoczone aromatycznym pomidorowym sosem. Madras paneer dla mnie zdecydowanie zbyt ostry, a klasyczny paneer tikka masala to opcja idealna dla tych lubiących lekkie szczypanie, ale jeszcze nie piekło na języku. Na osobną uwagę zasługuje świetnie przyprawiona, słodka indyjska herbata podawana do wyboru z mlekiem krowim lub sojowym. Bardzo polecam na rozgrzewkę po wietrznym spacerze! Ceny dań głównych mogą wydawać się nieco wysokie, ale zawierają już dodatek dwóch chlebków naan (pszennego i pełnoziarnistego . Poza tym, jak to w indyjskich knajpach, niepozorna miseczka kryje w sobie całkiem sporo dobroci, która nasyci i całkiem głodnego człowieka. Za przystawkę, trzy mango lassi, indyjską herbatę i trzy dania główne płacimy 160 zł, więc nie jest bardzo tanio, ale jeszcze znośnie, zwłaszcza że wychodzimy naprawdę najedzeni. Wystrój dość kiczowaty, ciężkie meble, kolonialne dodatki, wściekły kolor na ścianach. Nie jestem fanką, ale rozumiem, że spina się to koncepcyjnie z serwowaną tu kuchnią. Będąc w tej malowniczej okolicy Poznania, pewnie jeszcze zawitam na dobre indyjskie wege jedzenie, a z pewnością na wegańskie lassi!
Świetny pomysł na miejsce z bardzo dobry jedzeniem. Indyjska kuchnia ma wiele pozycji wege, ale dopiero skupienie ich w jednej karcie pokazuje skalę ; Chociaż lokal położony jest w pewnym oddaleniu od głównych atrakacji Poznania, to warto przespacerować się do niego podziwiając imponujące kamienice Łazarza. Wnętrze jest poniżej średniej dla indyjskich restauracji jeśli chodzi o jaskrawość i zdobnicze szaleństwo wystroju wnętrza. W porze niedzielnego obiadu tłumów jeszcze nie było i obsługa szybko się nami zajęła, na dania także czekaliśmy dość krótko. Zanim na stół wjechały pierwsze dania, otrzymaliśmy jako czekadełko małe placki i sosy, które starczyły także do przystawki kawałków bakłażana w mące z cieciorki (udana przegryzka, chociaż plastry mogłyby być grubsze . Jeśli chodzi o dania główne postawiliśmy na 3 stopnie ostrości łagodną wege koftę, klasyczny paneer tikka masala oraz madras paneer w bardzo ostrym sosie. Do każdego dania przysługiwał placek pszenny i razowy. Smakowo i ilościowo wszystko było jak należy: wyraziste i uruchamiające wszystkie kubki smakowe, chociaż uczciwe przestrzegam przed madras paneer. Jestem przyzwyczajony do pikantnych rzeczy, lecz to danie naprawdę wymaga jedzenia z przerwami! Mango lassi i indyjską herbatę także robią tu świetnie, więc żaden miłośnik indyjskich klasyków nie wyjdzie z Radha zawiedziony..
Bardzo dobre jedzonko. Moim zdaniem dużo lepsze niż w Taj India czy kiedyś w Budda Bar. Obsługa dość oryginalna ale poprawna. Bardzo dobra pozycja 31 z plackiem Naan. Czas podania dość szybki. Poziom ostrości potraw adekwatny do oznaczeń w menu. Polecam.
W Radhe Vega obecnie można zjeść w dwóch lokalizacjach: w okolicach Łazarza oraz Starego Rynku. Polecam obydwa miejsca. Przyjemne Indyjskie smaki, sporo pysznego kuminu. Potrawy bardzo łagodne jak na kuchnię indyjską (jak na polskie standardy dość pikantne) co mnie zawiodło, jednak po rozmowie z kelnerem dowiedziałam się, że na prośbę doprawiają wg oryginalnych receptur. Do dań można sobie wybrać ryż lun nany. Pyszne mango lassi, również w wersji wegańskiej. Ogromne NAMASTE za pyszne smaki. Od niedawna, zgodnie z hinduistycznym szacunkiem dla wszystkich istot żywych, można przyjść z psem. Podanie miski wody psu w PL wciąż bywa wyzwaniem, na szczęście coraz więcej restauracji/barów/knajp o to dba.
Od dłuższego czasu szukałam smaków Indii w Poznaniu, szczególnie po kazdej wizycie w Anglii gdzie kuchnia indyjska jest na wysokim poziomie. Niestety dotychczas zawsze byłam rozczarowana bo to co serwowano nie było tak aromatyczne i pełne smaków jak tam. Rade Vega jest miła niespodzianka potrawy pyszne i aromatyczne, dosc duże porcje, ja swojej nie dokończyłam a naprawdę chciałam! Napoczatek każdy dostaje czekadelko. Jako przystawkę jadłam veg samosa ciasto było kruche raczej grubsze w porównaniu do angielskich odpowiedników które sa cieniutkie jak pergamin, ale nadzienie było przepyszne i aromatyczne. Na drugie danie pyszne vege kofta w delikatnie ostrym sosie podane z sypkim basmanti i chrupiącym chlebkiem nan. Miła obsługa, pełny lokal i indyjski wystrój nie każdemu przypadnie do gustu bardzo polecam mimo braku mięsa :