Sprzężenie zwrotne
Przekaż informację zwrotną#Botanika to zdecydowanie miejsce pełne dobrej karmy, dosłownie i sensie filozoficznym. Tutaj od progu da się wyczuć przyjazną aurę w powietrzu, a krocząc kilka stopni wyżej, spotkać można niezmiernie uprzejmą załogę, która z pewnością osłodzi dzień każdego przybysza, doradzi w podboju nowych smaków jak i uraczy miłą pogawędką, która nierzadko, zaginając ramy czasu przeistacza się w dłuższe posiedzenie, a wszystko to w akompaniamencie wysokogatunkowych kaw precyzyjnie parzonych na rozmaite sposoby. Stale zmieniające się menu nie poddaje się rutynie, jednak zapiekane warzywa sezonowe w wegańskim serze stanowią istny szlagier genialny w swej prostocie. Miejsce do którego chce się wracać, bo od pierwszego wkroczenia staję się twoim przyjacielem, ot co!
Przychodzę jak do siebie do domu. Super ekipa i równie wspaniałe jedzenie, po którym nie mam najmniejszych wyrzutów sumienia, a wręcz czuję, że zrobiłam coś bardzo dobrego dla swojego organizmu. Kawa najlepsza na świecie :
15/10 za ten lakier, mokre chusteczki, tampony i podpaski w toalecie i krem do rąk obok mydła! Juz nie mówiąc o najlepszej kawie jaka w życiu piłam! I przepyszne jedzenie. Poza tym fajnie się czuć takim dopieszczonym przez kelnerki, normalnie pogadać bez poczucia ze jest się tam tylko kolejnym klientem, a kimś serio fajnym. Polecam !
Upatrzyłam sobie to miejsce już jakiś czas temu i nareszcie udało się spróbować apetycznie wyglądających dań! Zupa dnia, dyniowa z pomarańczą, idealny balans smaków! Brakowało mi tylko grzaneczki, która byłaby idealnym dodatkiem! Znajomi zdecydowali się na kotlet z jarmużem serwowany z sałatką i salsą (pycha! , zapiekankę warzywną i zupę bodajże tajską. Wszystkie dania pierwsza klasa, zupa tajska ciekawa, trzeba lubić takie połączenie smaków. Miejsce bardzo przytulne, miła atmosfera. Zajęliśmy stolik w piwnicy . Jestem fanką ceglanych ścian, więc plus dla Was! Czuliśmy się tam dobrze, trochę się przez to zasiedzieliśmy : Obsługa na 6+! Przy kolejnej wizycie w Polsce na pewno tam wrócę! Tak trzymać!
Jem codziennie, a co najważniejsze nie boję się wygrzebać ziemniaczkami, czy marcheweczki z mojego talerza i dać mojemu 6 miesięcznemu synkowi. Pałaszuje, a ja wiem że wszystko jest świerze i zdrowe