Sprzężenie zwrotne
Przekaż informację zwrotną Co Sunnyday lubi w House Of Sushi:
Jest ok. Zachęcona opinią, że są lepsi od mocnej konkurencji, ruszyłam testować sushi i tylko sushi. To okazało się niezłe, choć w mojej ocenie gorsze od tego od moich faworytów. Wszystko było dobre poza sahimi, które były w mikroskopijnej wielkości i mało urozmaicone zdecydowanie nie warte tych pieniędzy, jakie przyszło za nie zapłacić. Poza tym i smakowo i cenowo ok. Najlepsza pozostaje obsługa nadzwyczaj uprzejma... Zobacz wszystkie opinie.
Sushi dobre ladnie podane. Sos sojowy zaskakujaco jasny w porównaniu do innych restauracji korzystajacych z tego samego sosu wiec...daje do myślenia. Bylam tam w sobote i kazdy gisc byl uprzedzany ze zabrakło syshi z serkiem philadeplhia... Przez zo polowa menu odpadla z wyboru.. Swoja droga chyba moglby ktos wyskoczyc do skelpu na szybko i uzupełnić zapasy przybajmnirj na końcówkę sobotniego wieczoru... Obsluga bardzo mila ale nie jest to sushi nr 1 w Lodzi.
Rewelacja!. Jak w temacie. Sushi na bardzo wysokim poziomie. Po wizycie w kilku susharniach w Łodzi byliśmy bardzo przyjemnie zaskoczeni wielkością podawanych porcji. Bardzo przyjemnym zaskoczeniem była przystawka z trawy morskiej. Na początek zamówiliśmy na 2 osoby 3 rodzaje nigiri (Hawaii Salmon... niebo w gębie: . Po czym przyszła pora na maki. Podane przepięknie jednak zestaw 3 maków na 2 osoby to zdecydowanie za dużo jak na raz : . Na pewno odwiedzimy House of Sushi ponownie i to nie raz, ale tym razem zarezerwujemy sobie nieco miejsca na desery, które kusiły, oj kusiły : . Wielki plus za dyskretną i profesjonalną obsługę.
Bez obciachu można zaprosić gościa z innego miasta. Restauracja usytuowana jest w oficynie najpiękniejszego łódzkiego podwórka Secesji 89. Mimo że jedną ścianę lokalu stanowią ogromne szklane witryny, można powiedzieć, że lokal jest dość kameralny w podwórku nie ma aż takiego ruchu, żeby goście mogli czuć się onieśmieleni ulicznymi gapiami. A zapewne w dzień Dom Sushi jest ładnie doświetlony.Wystrój jest mile minimalistyczny, ale dość ciepły, jak na tak nowoczesne wnętrze. Zdecydowanie brakuje wieszaka na płaszcze nienawidzę siedzieć w knajpie i opierać się o kurtkę, często mokrą. W lokalu jest tylko kilka stolików, więc gości na raz nie może być dużo jeden wieszak by wystarczył.Druga sprawa dotycząca wystroju dostałyśmy stolik przy jakimś dziwnym panelu świetlnym. Przy panującym tam świetle wyglądałyśmy jak potomkinie doktora Frankensteina albo niezbyt zdolne studentki medycyny po kontakcie z formaliną. My to my, ale jedzenie! Zamówiona przeze mnie prawdziwa herbata ku mojemu przerażeniu wyglądała jak znienawidzony rooibos. Podobnie sos sojowy, który w rzeczonym świetle wyglądał jak krew tętnicza.To tyle dziegciu, teraz będzie już sam miód.Zacznijmy od obsługi miła, bezpretensjonalna, dyskretna kelnerka. Dokładnie taka, jaka powinna być nienachalna, a bardzo pomocna. Doradziła nam naprawdę smaczne zestawy.Sushi pyszne, dobrze zrolowane. Szczególnie polecam sushi na ciepło nr 9: Futo Tempura Maki. Feeria smaków tego sushi jest zachwycająca.Nasza ukochana Philadelphia też dała radę! Zarówno smak sushi, jak i obsługa zasługują na duży plus. Także wystrój nie odbiega standardem od miejsc, które uważam za fajne. Jeśli miałabym gościa z innego miasta lub nawet z zagranicy i on miałby ochotę pójść na sushi, to z pewnością trafiłby ze mną do House of Sushi.
Świetna i tyle. Krótko ujmując nie wiem czy miałam szczęście (ale nie sądzą bo byłam kilka razy), ale obsługa była rewelacyjna i nie miałam się do czego przyczepić. Zostałam za każdym razem miło powitana, obsłużona i pożegnana. Również jeśli chodzi o czas i sposób podania nie można niczego ująć. Smakowo najlepsze w Łodzi (składniki są zawsze świeże, ryż się nie rozlatuje), lokal nadaje się na bar sushi, jest przytulny bez zbędnego przepychu i taki właśnie ma być, bez zbędnej przestrzeni. Jak sushi, to tylko w House of Sushi.
Smacznie i sympatycznie. Byłem już kilka razy i nigdy się nie zawiodłem. Poza sushi które jest naprawdę wyśmienite (bardzo polecam to z truskawką , dobrze jest też spróbować dań ciepłych. Rewelacyjna jest ostra zupa z wołowiną i jajkiem, oraz prawdziwy majstersztyk łosoś teriaki. Ostatnio jak byłem, to na stoliku obok ludzie jedli shabu-shabu, które wygląda na miłą opcję spędzenie popołudnia przy garze ze znajomymi, na pewno kiedyś spróbuję. Ogólnie smacznie wydane pieniądze co w Łodzi jest dosyć trudne : .